Och! Nieograniczona jest fantazja ludzka w ogóle,
a już na pewno nie ma żadnych racjonalnych granic wyobraźnia kobiet.
Wanda Półtawska, „I boję się snów”
Pisanie tekstów rozwija wyobraźnię!
Czy kiedykolwiek przyszło Ci do głowy, aby przeprowadzić wywiad z samym sobą?
Domyślam się, że zapewne nie.
A mnie tak! I nawet to zrobiłam! Poszłam jeszcze o kilka kroków dalej: sporządziłam z niego transkrypcję, zrobiłam jego redakcję i korektę, a na koniec przygotowałam z niego wpis na stronę.
Kompleksowa obsługa: 4 w 1. Zaskoczony? Można? – Można!

Dziś zasięg pracy tych krosien jest ogromny – za sprawą Internetu prawie każdy może brać udział w tym procesie, odpowiedzialnie i nieodpowiedzialnie, z miłością i nienawiścią, ku dobru i ku złu, dla życia i dla śmierci. Kiedy zmienia się ta opowieść – zmienia się świat. W tym sensie świat jest stworzony ze słów. To, jak myślimy o świecie i – co chyba ważniejsze – jak o nim opowiadamy, ma więc olbrzymie znaczenie.
Olga Tokarczuk
Nazywam się Anna Szcześniak…
Morpho: Chciałaś napisać Nazywam się Anna Szcześniak. Zajmuję się redakcją i korektą tekstów… Urwałaś w połowie drugiego zdania. Do informacji o transkrypcjach i copywritingu nawet nie doszłaś. Co jest z Tobą? Nie potrafisz napisać notatki o sobie, a chodzi Ci po głowie poprawianie i pisanie tekstów?! No helllołłł… Czyżby szewc w dziurawych butach chodził?!
Anna Szcześniak: Potrafię, ale tak byłoby najprościej, a nie zawsze rozwiązania najłatwiejsze i najszybsze są najlepsze.
Morpho: A Tobie marzy się bycie NAJ? (śmiech)
A.S.: Niekoniecznie. Wtedy nie miałabym, kim się inspirować. Konkurencja motywuje do rozwoju. Pozwala też zdystansować się od swoich pomysłów.
Morpho: Lubisz podglądać pracę innych?
A.S.: (Zastanawia się chwilę). Lubię przyglądać się ludziom, zwłaszcza gdy mogę nauczyć się od nich czegoś nowego.
Morpho: Wiesz, że to jest nieuleczalne?
A.S.: Wiem, nawet nie próbuję się z tego leczyć (śmiech).

Żądza wiedzy, wspólna wszystkim ludziom, jest chorobą, której nie można uleczyć, ponieważ ciekawość wzrasta wraz z wiedzą.
Kartezjusz
Żegnaj szkoło – czas na zmianę!
Morpho: Przez siedem lat byłaś nauczycielem. Skoro zajmujesz się redakcją i korektą tekstu, to pewnie polonistą?
A.S.: Bingo.
Morpho: No, tak… To wyjaśnia ten dziki pęd do wiedzy. Typowa przypadłość ludzi tego gatunku. Masz jeszcze inne jakieś ciekawe „choroby”?
A.S.: Mam: „słyszę” znaki.
Morpho: ? (zdziwienie)
A.S.: (Odwraca wzrok w drugą stronę). Nie patrz na mnie takim wzrokiem. Nie zwariowałam.
Morpho: Jak to: „słyszysz” znaki?!
A.S.: Językowcy z reguły mają taką przypadłość, chociaż nie wszyscy…
Morpho: ?? (niedowierzanie)
A.S.: No, wiesz… My „słyszymy” te wszystkie przecinki, kropki, pauzy, a nawet półpauzy i nawiasy. Ty mówisz, a ja już wiem, gdzie powinny być postawione znaki interpunkcyjne. I bardzo mnie irytuje, gdy ich potem tam nie znajduję. Czuję się wtedy tak, jakby mi ktoś zaproponował ciastko z kremem, ale dał samo ciastko.
Morpho: Niech zgadnę… Jarasz się jak małe dziecko, gdy rozwiążesz jakąś zagadkę językową typu: (z wyraźnym przekąsem) słowo kaktus może przybierać w bierniku dwie formy – widzę kaktus lub widzę kaktusa…
A.S.: (Obrzuca go spojrzeniem bazyliszka).
Trening czyni mistrza
Morpho: Ciekawy z Ciebie okaz. A czy masz jakieś bardziej „ludzkie” umiejętności?
A.S.: Hmm… Bardziej „ludzkie” mówisz… Mam niezwykle dobrą pamięć do słów i cytatów. Kiedy potrzebuję jakiegoś wyrazu, fragmentu tekstu lub motywu literackiego, to jestem w stanie bardzo szybko namierzyć go we właściwej książce. Miałam niezły trening w szkole średniej.
Morpho: Nie rozumiem.
A.S.: Mój polonista robił nam sprawdzian ze znajomości treści lektur w formie cytatów. Dostawaliśmy sześć urwanych fragmentów zdań i w ciągu osiemnastu minut musieliśmy znaleźć ich dokończenie w tekście. Przy dłuższych tekstach, jeśli nie przeczytało się wcześniej lektury, to można było już na początku odpuścić sobie jakiekolwiek szukanie. Raczej było mało prawdopodobne, że uda się w tak krótkim czasie fartem namierzyć jakiś cytat. Na przykład Lalka ma trzy tomy – to prawie tysiąc stron prozy.
Morpho: (Wyraz niedowierzania).
A.S.: Całkiem nieźle mi to szło, także przy dłuższych tekstach, ale ja zawsze czytałam lektury. Wiadomo, z jakiegoś powodu jednak poszłam na polonistykę. Zawsze też lubiłam pisanie tekstów. W cytatach poległam na Weselu – jak większość. Pogrążyły nas język i forma. Rekordzistka poprawiała tę lekturę sześć razy.
Morpho: (Wybuch śmiechu). Pewnie do tej pory śni jej się po nocach: Miałeś chamie złoty róg… A Ty… swoim uczniom… (widać, że wyraźnie bada rozmówcę wzrokiem)
A.S.: (Z uśmiechem). Dostrzegam lekkie przerażenie w Twoich oczach. Spokojnie, nie testowałam tego na swoich uczniach. Ale miny mieli podobne do Twojej teraz, gdy im opowiedziałam, w jakiej formie ja zaliczałam sprawdziany z treści lektur.
Morpho: Ufff… (oddech ulgi) No, dobrze.
A.S.: (Widoczne niezadowolenie na twarzy).

Tego bardzo nie lubię! Dziennikarze podczas rozmowy dosyć często, kiedy odpowiedziałem na pytanie, mówią: „dobrze”. I ja wtedy nie wiem, czy on mnie chwali, czy odfajkowuje kolejny temat. W obu przypadkach jakoś mi się to nie podoba.
Jerzy Bralczyk
Niespokojna dusza
Morpho: Ukończyłaś filologię polską na UW, a pod koniec studiów zrobiłaś kurs redakcji merytorycznej tekstu PTWK. Przez kilka lat pracy w szkole poprawiłaś setki prac uczniów. Masz na swoim koncie także redakcję prac dyplomowych oraz tekstów na stronę internetową i do czasopisma. Nie rozumiem jednego: Wydawałoby się, że po tylu latach pracy z różnymi tekstami już trochę potrafisz zapanować nad słowami… A Ty poszłaś jeszcze na kurs Zostań korektorką…
A.S.: (Uśmiech). Widzę, że przygotowałeś się do rozmowy. Trochę już potrafię, ale nic nie stoi na przeszkodzie, abym robiła to jeszcze lepiej. Wiesz, co łączy pracę nauczyciela z pracą redaktora, korektora czy copywritera? Że nigdy nie będziesz w stanie nauczyć się wszystkiego. Każda nowa lekcja, nowy projekt czy nowy tekst to inne wyzwanie.
Morpho: A Ty lubisz wyzwania?
A.S.: Lubię. Poza tym zawsze chciałam się znaleźć Po drugiej stronie książki. I trochę udaje mi się to osiągnąć poprzez poprawianie i pisanie tekstów.
Morpho: I jeszcze próbujesz być Interaktywna?
A.S.: Dobrze powiedziane: Próbuję! (śmiech)
Morpho: A te zabawy w grafika?
A.S.: Trochę mnie to kręci…
Morpho: Trochę?! Nie gadaj, przecież widzę! „Trochę” – to mało powiedziane!
A.S.: (Chwila milczenia). Moje dzieci uważają, że całkiem ładnie rysuję.
Szukam klejnotów
Morpho: Ale wiesz, że jak dołożymy do tego wszystkiego pójście na polonistykę prosto z technikum ekonomicznego, 3 lata pracy w bibliotece, 2 lata przy obsłudze klientów, potem kilka lat pracy w szkole, plus w międzyczasie jeszcze redakcję i korektę tekstów, teraz transkrypcje oraz copywriting, to trochę zalatuje Józiem z Ferdydurke.
A.S.: (Wybuch śmiechu). Co prawda, podobnie jak Józio przeszłam jakiś czas temu Rubikon nieuniknionego trzydziestaka, minęłam kamień milowy, być może z metryki, z pozorów wyglądam też na człowieka dojrzałego, ale w przeciwieństwie do niego nie gram w bridża oraz mam rodzinę: męża i dwójkę dzieci.
Morpho: I tylko to Cię ratuje, kobieto! W przeciwnym razie już dawno miałabyś na głowie te wszystkie mamlające ciotki: czas najwyższy, dziecko drogie. Co ludzie powiedzą?
A.S.: Nie wiem, czy to Cię przekona, ale gram w scrabble i… (chwila zastanowienia) lubię zupę z kapusty.
Morpho: I pewnie jak Babcia Rabuś masz swoje tajemnice i plany?
A.S.: Mam, ale na razie Ci o nich jeszcze nie opowiem.
Morpho: (Obrzuca rozmówcę badawczym spojrzeniem). A czy wieczorami ubierasz się jak ninja i przemierzasz miasto na skuterze w poszukiwaniu klejnotów?
A.S.: (Śmiech). Nie. Wieczorami bardzo lubię słuchać podcastów pewnej Biznesninja lub muzyki oraz czytać książki: to właśnie w nich odnajduję najwartościowsze klejnoty, czyli słowa.

Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to, co już masz w sobie.
Carlos Ruiz Zafon, „Cień wiatru”
Mam nadzieję, że się nie nudziłeś podczas lektury!
Morpho: Hmmm… To na koniec wróćmy jeszcze do pytania z początku naszej rozmowy: Dlaczego zdecydowałaś się na autoprezentację w formie wywiadu z samą sobą?
A.S.: Chciałam być pierwszą osobą, która przeprowadzi ze mną wywiad.
Morpho: (Głośny wybuch śmiechu). Żartujesz sobie?
A.S.: Tylko trochę. W dzieciństwie marzyłam, aby zostać dziennikarką.
Morpho: A jeśli to będzie wywiad nieudany?
A.S.: To nic. Nie od razu Rzym zbudowano.
Morpho: A tak bardziej na poważnie?
A.S.: Efekt obserwacji. Gdy otwierasz zakładkę O MNIE, to w 90% przypadków pierwsze zdanie brzmi Nazywam się… Nie jest to oczywiście złe, ale ja chciałam opowiedzieć o sobie inaczej.
Morpho: A więc zwyciężył w Tobie Morpho achilles i jego chęć sławy…
A.S.: Achillesa zgubiła jego własna zachłanność. Mnie bardziej inspiruje Odyseusz i jego przebiegłość umysłu. Poza tym pisanie tekstów sprawia mi przyjemność.
Morpho: Myślisz, że to „chwyci”?
A.S.: Nie wiem. Ocenią to czytelnicy. Jeśli dotrwają do tego zdania, to znaczy, że w jakimś stopniu udało mi się osiągnąć zamierzony cel. Chyba że jesteś redaktorem lub korektorem i nie masz wyjścia (śmiech). Serdecznie pozdrawiam redaktora i korektora moich tekstów (uśmiech wdzięczności).
Morpho: (Z wyrazem niedowierzania). Jesteś korektorem i redaktorem, a dajesz swoje teksty do poprawy?
A.S.: Oczywiście! Nie ma ludzi w 100% bezbłędnych, a co dwie pary oczu, to nie jedna. Najtrudniej poprawia się własne teksty. Są jak dzieci. Kochasz je miłością bezwarunkową.
Morpho: (Śmiech). Dziękuję za rozmowę. Życzę Ci powodzenia.
A.S.: Ja Tobie również, Morpho. Dziękuję!